Rano obudziłam się z okropnym bólem, który
rozsadzał mi czaszkę. Z wielkim trudem podniosłam się do siadu, żeby
zlokalizować miejsce, w którym się obudziłam… I poczułam… ulgę. Nie,
poczułam wielką ulgę, kiedy przyjęłam do wiadomości, że jestem w
sypialni Gabe’ a, który nie zostawił mnie na pastwę tego kretyna
Harrego.
Obolała ruszyłam w stronę kuchni,
gdzie siedział już Jake… Właściwie to spał z głową na blacie wyspy
kuchennej, za którą stał Lane.
- Trzymaj –
powiedział Gabe, kiedy usiadłam obok Jake’ a i podał mi szklankę z
sokiem pomarańczowym oraz dwie tabletki, które od razu zażyłam. – Mam
nadzieję, że wczoraj dobrze się bawiliście – mruknął pod nosem, po czym
poszedł do siebie.
- Zrobiłam coś złego
wczoraj? – zapytałam niepewnie Morrisona, który z trudem uniósł głowę i
na mnie spojrzał. Dziewiętnastolatek pokiwał głową na boki. – To czemu
on jest na mnie zły?
- Jest zły na mnie –
wychrypiał. – Pocałowałem cię. – Wyszczerzyłam oczy na to wyznanie. –
Normalnie bym tego nie zrobił, bo przestrzegam zasad z kodeksu, ale
byłem mocno wstawiony – wytłumaczył.
- Jakiego kodeksu? – Zmarszczyłam brwi.
- Kodeksu faceta.
- Och – westchnęłam, nadal nie wiedząc, o co konkretnie mu chodzi.
- Poza tym, gdyby był mądry, to nie kazałby ci chlać na umór.
- Nie kazał – zaoponowałam.
- A ten sok?
- Co z nim? – zapytałam zdezorientowana.
To
prawda, Gabe przyniósł mi dwa razy sok, ale twierdził, że jest taki
kwaśny, bo to grejpfrut i zbyt długo był na słońcu, kiedy chłopaki
robili zakupy.
- Było tam więcej gorzały niż soku, Emily – wyjaśnił. – Gabe to dupek.
- Specjalnie mnie upił? – Jake jedynie wzruszył ramionami, a mnie ogarnęła wściekłość.
Co za palant!
Zezłoszczona,
pewnym siebie krokiem poszłam w stronę pokoju Lane’ a.
Dziewiętnastolatek leżał na łóżku z laptopem na brzuchu i coś pisał.
-
Jesteś kretynem, wiesz? – zapytałam spokojnie, a kiedy nie podniósł na
mnie swojego wzroku postanowiłam kontynuować. – Kto jest na tyle
zdesperowany, żeby kogoś upić, aby zaciągnąć do łóżka?! – zawołałam i
dopiero teraz raczył na mnie spojrzeć.
- Nie pochlebiaj sobie, Em – mruknął wrednie.
Bez
słowa zabrałam swoją torbę, a potem odnalazłam spodenki i rajstopy,
które wciągnęłam na nogi. Włożyłam również buty na stopy i chciałam
sobie pójść, ale ten skończony kretyn zastawił mi przejście.
- Gdzie się wybierasz? – Nie odpowiedziałam. – Raczysz się w ogóle do mnie odezwać? – Wzruszyłam barkami. – Emily, do cholery!
- Odsuń się, bo chcę wyjść – powiedziałam normalnym tonem.
- Miałem cię pouczyć matmy.
- Nie marnuj na mnie czasu, Lane – prychnęłam pod nosem, a potem jakimś cudem wyszłam z jego pokoju, a potem z mieszkania.
Wyjęłam komórkę z torby i odnalazłam kontakt Jas, a potem napisałam do niej wiadomość.
Ja: Mogę wpaść?
Jas: Pewnie, pomogę ci się przygotować do randki z Alexem :D
Po
upływie dwudziestu pięciu minut byłam już w pokoju mojej przyjaciółki,
która szperała w swojej szafie, żeby znaleźć dla mnie jakieś ciuchy na
dzisiejsze spotkanie z Dawsonem.
- Jas, czy Nate jest na mnie wkurzony? – zapytałam przypominając sobie sytuację sprzed kilku dni.
-
Nic mi o tym nie wiadomo, ale wypytam go. – Przytaknęłam. – Boże, będę
miała z tobą sporo pracy – westchnęła przyglądając się mojej twarzy. –
Wyglądasz, jakbyś chlała całą noc i uprawiała dziki seks do utraty tchu –
zaśmiała się, a ja dołączyłam… Nieco nerwowo, ale jednak. – Byłaś na
jakiejś imprezie?
- Można tak powiedzieć – mruknęłam pod nosem i skupiłam się na przeglądaniu Instagrama. Błagam, Jas nie drąż.
- Ostatnio ciężko cię złapać, Emily.
- Po pracy biegam na korepetycje do Gabe’ a – skłamałam.
- Tego przystojnego studenciaka z centrum? – Skinęłam. – Wydaje mi się, że on na ciebie leci. – Wywróciłam oczami.
- To Gabe – westchnęłam. – Laski mu wciskają swoje numery jak siedzi i pije koktajl, poza tym jestem dla niego gówniarą.
- Podoba ci się, przyznaj! – zawołała podjarana.
- Jest przystojny, ale to tyle. – Kolejny raz uniosłam obojętnie barki. – On ma paskudny charakter – mruknęłam pod nosem.
Nie
skłamałam. Po tym, czego dowiedziałam się dziś od Jake’ a, Gabe był dla
mnie aseksualny. Lepiej! Gabe Lane przegrał u mnie na całej linii i nie
zamierzałam się do niego na razie odzywać.
- Ubieraj – powiedziała Jas rzucając we mnie granatową sukienką oraz dżinsową kurteczką.
Westchnęłam
jedynie i poszłam do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic, po czym się
ubrałam i wróciłam do przyjaciółki, która zajęła się moją twarzą i
włosami. Nałożyła mi dość sporo kosmetyków, żeby zakryć worki pod
oczami, a włosy jedynie ułożyła, żeby nie wyglądały, jakbym dopiero co
wstała z łóżka.
- Gdzie się umówiliście?
- W centrum.
- Podwiozę cię – zaoferowała, a później poszłyśmy do garażu, gdzie wsiadłyśmy do wozu mamy Jas.
Moja
przyjaciółka nie była złym kierowcą, ale nie odważyłabym się jechać z
nią bez zapięcia pasów. Przez całą trasę do centrum handlowego
słuchałyśmy radia, a po dwudziestu minutach pożegnałyśmy się i ruszyłam w
stronę nieco zdenerwowanego siedemnastolatka ubranego w czarne spodnie,
biały t-shirt i skórzaną kurtkę.
- Cześć – powiedziałam na wstępie, a na ustach Alexa pojawił się śliczny i uroczy uśmiech.
-
Cześć, Emily. – Bez zastanowienia pochylił się i cmoknął mój policzek. –
Ślicznie wyglądasz – z komplementował i ujął moją dłoń.
- Dziękuję – powiedziałam ze spuszczoną głową, żeby zakryć rumieńce.
- Idziemy? – Przytaknęłam z uśmiechem i pozwoliłam, żeby prowadził mnie w stronę kina. – Popcorn czy nachosy?
- Popcorn! – zawołałam, czym wprawiłam Dawsona w rozbawienie.
Chłopak
poszedł do kasy, żeby kupić dla nas prażoną kukurydzę oraz napoje, a ja
wyjęłam z torebki telefon, który non stop wibrował. Na wyświetlaczu
było zdjęcie Gabe’ a, dlatego niechętnie odebrałam.
- Czego ty jeszcze chcesz? – warknęłam.
- Może grzeczniej, huh? – Jego ton był podobny do mojego.
- Och, wybacz – syknęłam – powinnam podziękować za upicie mnie.
- Gdzie jesteś?
- Nie twój pieprzony interes, Gabe.
- Właśnie, że mój – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Przyjadę po ciebie i…
- Jeśli jeszcze dziś zobaczę cię na oczy, zgłoszę, że mnie zgwałciłeś.
- Jak ci się podoba to nie jest gwałt – prychnął kpiąco.
-
Ty świnio, jesteś…! – uniosłam się, ale nie dane mi było dokończyć,
ponieważ przyszedł Alex. – Muszę kończyć – warknęłam i rozłączyłam się, a
następnie wyłączyłam tej cholerny telefon.
Czy
on w tym momencie był poważny?! Miałam być mu wdzięczna za to, że
wczoraj mnie upił i wykorzystał?! A może miałam go dziś całować po
stopach w ramach przeprosin, że nawet nie pamiętam pocałunku z Jake’ m?!
Cholerny Gabe Lane! Nienawidzę go!
- Wszystko w
porządku, Emily? – Przytaknęłam, bo nie chciałam psuć humoru jeszcze
Alexowi. – Wyglądasz na zdenerwowaną. – Położył dłoń na moim barku i
spojrzał mi w oczy, a to był gwóźdź do trumny, ponieważ się popłakałam. –
Ej, mała nie płacz. Chodź. – Zaprowadził mnie do pobliskich krzesełek,
na których usiedliśmy. Alex odłożył na stolik pudełko z popcornem i
napoje, a później ujął moje dłonie w swoje duże ręce. – Mów, co jest?
- Nie chcę ci zawracać głowy. – Pociągnęłam nosem.
- Jeśli Jane znowu coś odwaliła to mi powiedz – mruknął poirytowany.
- Pokłóciłam się z przyjacielem.
- Z Nate’ m? – Zmarszczył brwi, ale pokiwałam głową na boki. – To z kim?
- Z Gabe’ m.
- Z tym korepetytorem? – Skinęłam. – O co wam poszło?
- Mamy nieco inne poglądy na pewne sprawy i trochę się z wyzywaliśmy.
-
Ej, misiek – powiedział rozczulony i jednym płynnym ruchem przeniósł
mnie na swoje kolana, po czym przytulił do swojego torsu – dogadacie
się, serio.
- Skąd wiesz?
- Bo Emily Reed nie jest konfliktową osobą – wyznał i ucałował moje czoło. – Chcesz pójść na ten film czy wolisz się przejść?
-
Wydałeś pieniądze na bilety, dlatego nie mogą się zmarnować –
powiedziałam pociągając nosem. – Chodźmy – odchrząknęłam i wstałam.
Wygładziłam sukienkę Jas, a później wystawiłam dłoń w kierunku chłopaka,
który z szerokim uśmiechem ją ujął. Podał mi napój, a sam zabrał swój i
popcorn, i ruszył w stronę sali. Podał bilety, za sprawą których
mogliśmy wejść i zająć odpowiednie miejsca. – Jaki film wybrałeś?
- Trochę lamerski – zaśmiał się pod nosem.
- To znaczy?
- Aladyna – mruknął ze spuszczoną głową.
- Lubię – przyznałam szeptem, a następnie cmoknęłam go w policzek, ale nie bardzo wiedziałam, co mną w tym momencie kierowało.
- To było miłe. – Uśmiechnął się i zwrócił mi całusa w policzek.
Film zaczął się po dziesięciu minutach, które Alex przeznaczył na zabawę moimi palcami, a ja się temu poddałam.
Nie
mogłam uwierzyć, że moja marzenie o randce z Alexem Dawsonem właśnie
się spełniało. Śniłam o tym dniu wiele razy i wyobrażałam sobie jego
przebieg, ale to było o wiele lepsze niż wyobraźnia! Bo byłam tutaj
ciałem i duchem obok prawdziwego Alexa Dawsona z krwi i kości! To było
niesamowite, tym bardziej, że nie przeszkadzało mu jak przez pół filmu
opierałam głowę o jego bark. Ba! On sam objął ramieniem moje plecy, czym
sprawił mi jeszcze większą przyjemność.
Po
filmie postanowiliśmy się jeszcze przejść zanim Alex odwiózłby mnie pod
dom. Szliśmy alejkami w parku trzymając się za ręce. On – wysoki i
przystojny i ja – niska i ubrana w jego kurtkę, ponieważ się ochłodziło.
Biedny, przeze mnie musiał marznąć.
- Poproszę jednego – zwrócił się do pani, która właśnie sprzątała swój wózek z kwiatami.
- Alex, nie trzeba… – podjęłam, ale uciszył mnie ruchem ręki.
-
To będą trzy dolary, młody człowieku – powiedziała, a Alex podał jej
należną kwotę, a w zamian dostał różowego gerbera, którego mi wręczył.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam było powąchanie kwiatka, który pachniał
nieziemsko.
- Jest śliczny, dziękuję. – Uśmiechnęłam się, a następnie wspięłam się na palce i ucałowałam jego policzek.
-
Jeśli będziesz się uśmiechać tak cały czas, to codziennie będę ci
kupował kwiatki – zaśmiał się, a później zarzucił ramię na moje barki i
przyciągnął bliżej swojej klatki piersiowej.
Cali roześmiani szliśmy w stronę samochodu chłopaka, kiedy dostrzegłam kogoś, kogo nie miałam ochoty dziś oglądać.
-
Alex, może pójdziemy na około? – zapytałam, a on jedynie się uśmiechnął
i przystanął, po czym pochylił się i już miał złączyć nasze usta w
pocałunku, kiedy ten spatologizowany kretyn pociągnął mnie w tył. –
Oszalałeś?! – wrzasnęłam wściekła.
- Do auta! – wrzasnął Gabe mordując wzrokiem Alexa. – Ogłuchłaś?! Do auta, Emily!
- Uspokój się! – zawołałam łapiąc za jego przed ramię. – Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, huh?!
- Powinnaś siedzieć nad matmą – burknął pod nosem – a nie szlajać się z jakimiś pajacami.
- Słuchaj, stary…
-
Nie nazywaj mnie tak, gówniarzu – wycedził przez zaciśnięte zęby Gabe,
po czym zdjął mi z ramion kurtkę Dawsona i rzucił nią w moją randkę. –
Randka skończona. Emily, do auta. – Wskazał mi odpowiedni kierunek
dłonią i czekał aż wykonam jakikolwiek ruch zgodny z jego oczekiwaniem.
-
Dziękuję za dziś, Alex – powiedziałam ze spuszczoną głową i niepewnie
postawiłam krok w jego kierunku. – Przepraszam za niego – szepnęłam do
ucha siedemnastolatka, kiedy go przytulałam – wynagrodzę ci to. – Szybko
cmoknęłam go w policzek, ale znowu zostałam szarpnięta i tym razem Gabe
prowadził mnie niczym niesforne dziecko do swojego samochodu. Kiedy
upewnił się, że drzwi z mojej strony są zamknięte, zajął miejsce
kierowcy i uruchomił silnik.
- Zamierzasz się
odezwać? – burknął, ale nadal siedziałam nadąsana i obrażona za to, że
zniszczył mi randkę. – Emily, do diabła to nie jest chłopak dla ciebie.
- A skąd ty to możesz wiedzieć?! – zawołam wściekła.
-
Bo znam się na takich gnojkach i uwierz mi, jemu wcale nie chodzi o
twój uśmiech czy dawanie ci jakichś badyli. – Kiwnął na kwiat, który
trzymałam w ręce. – On chce ci się dobrać do majtek. – Wybuchłam kpiącym
śmiechem.
- Powiedziałeś co wiedziałeś! Sam cały czas…
-
Ale ja ci o tym mówię otwarcie, a nie bawię się w jakieś podchody –
wyznał i zaparkował w jakimś zaułku. – Teraz mam na ciebie ochotę.
- Zapomnij – fuknęłam zła. – Nie będziesz traktował mnie w ten sposób, a później oczekiwał, że rozłożę przed tobą nogi, Gabe!
-
Em – mruknął przeciągając i muskając kciukiem mój policzek – ładnie
proszę. – Wydął wargę, a kciukiem zaczął sunąć po moich ustach.
- Gabe – ostrzegłam, ale mój głos drżał, a kiedy Lane to odkrył już nie miał zahamowań.
Bez
trudu usiadł na mnie, rozpychając kolanem moje uda. Rozłożył fotel, a
później musnął moje usta gryząc mnie w wargę, co spowodowało tylko moje
jęknięcie.
- Nienawidzę cię – wycedziłam przez
zaciśnięte zęby, a on jedynie chytrze się uśmiechnął i zaczął atakować
mnie swoimi ustami. W międzyczasie pozbył się mojej kurtki i rozpiął
guziczki sukienki, która teraz przypominała narzutkę.
-
Uwielbiam twoje cycki, Em – wypalił zanim odpiął mój stanik i zaczął
obcałowywać po kolei moje piersi. Czułam podniecenie, które z
wściekłością na Gabe’ a stanowiło mieszankę wybuchową.
Gabe swoją lewą rękę zacisnął delikatnie na mojej szyi, a prawą wsunął w moje majtki i zaczął mnie pieścić.
- Och, Gabu – wyjęczałam, a na twarzy mojego korepetytora pojawił się uśmiech triumfu.
-
Tę minę mogę oglądać do końca życia – wyznał, a potem łapczywie zaczął
mnie całować. Zaczęłam się bronić, a mój język odpowiadał na każdą
zaczepkę ze strony Lane’ a. Wykorzystując jego nieuwagę odpięłam jego
spodnie i złapałam za jądra, ale tylko na chwilę, żeby zaraz zacząć
pocierać jego penisa w górę i w dół. – Uch, maluchu – sapnął i na moment
się zatrzymał. – Przyśpiesz. – Wykonałam jego polecenie, ale po chwili
mnie zatrzymał i zabrał moją rękę, którą trzymał swoją nad moją głową.
Zsunął moje majtki i bez ostrzeżenia wszedł we mnie, a ja głośno
krzyknęłam z rozkoszy i odrobiny bólu. – Nie możesz całować moich kumpli
– wypalił nagle. – To nie jest sprzedaż wiązana, ani żaden układ
rozumiesz? W tym przypadku jesteś tylko moja i ja mam wyłączność –
tłumaczył mi wykonując kolejne pchnięcia. – Rozumiesz? – Kiedy nie
odpowiedziałam zatrzymał się.
- Co robisz? – zapytałam zdezorientowana. – Gabe…
- Nie pozwolę ci dojść, dopóki mnie nie przeprosisz.
- Żartujesz? – Mulat pokiwał jedynie z powagą głową na boki. – Ale ja nawet tego nie pamiętam!
- To nie jest mój problem, Em.
- Upiłeś mnie, kretynie, a potem jesteś wściekły, bo jakiś twój typ mnie przelizał?
-
Nie jakiś typ, tylko mój przyjaciel – poprawił. – Poza tym, gdybyś
odwaliła taki numer z Antem też miałabyś u mnie przejebane.
-
Ty nie widzisz jak bardzo ta sytuacja jest irracjonalna? – warknęłam
podpierając się na łokciach. – Sam do tego doprowadziłeś upijając mnie!
- Nie będę się z tobą wykłócał, kto zawinił. – Otworzyłam usta, ponieważ zabrakło mi słów do tego człowieka. Czy on przepuszcza słowa przez maszynkę zanim je wypowie?! –
Masz mi obiecać, że więcej tego nie zrobisz, Emily. – Wywróciłam
oczami, a on uszczypnął mnie w sutek, dlatego pisnęłam. – Będę to robił
za każdym razem, kiedy podczas seksu wywrócisz oczami. Obiecaj, że nie
odjebiesz niczego z Jake’ m lub Antem.
-
Obiecuję – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. – A ty masz przeprosić
Alexa. – Gabe wybuchł śmiechem, ale zaprzestał go, kiedy mocniej
ścisnęłam za jego jajka. – Masz go przeprosić, że zachowałeś się jak
złamas, rozumiesz?
- Em – pisnął, jednak szybko odchrząknął – nie będę przepraszał tego gówniarza, bo nic nie zrobiłem.
- Masz go przeprosić, bo inaczej nigdy więcej mnie nie zobaczysz. – Wywrócił oczami, dlatego znowu go ścisnęłam mocniej.
-
Dobra – warknął – przeproszę tego gnojka. – Pocałował mnie wściekle i
znowu zaczął mnie pieprzyć, ale nie było w tym niczego przyjemnego.
Przez Gabe’ a przemawiała wściekłość i rozgoryczenie, że musiał przystać
na czyjeś warunki oraz szał wywołany tym, że ktoś podważył jego zdanie.
Wbrew wszystkemu seks z Gabe’ m był
niesamowity tylko uczucie, kiedy skończył było negatywne. Mimo ciepła
rozlewającego się w moim podbrzuszu, czułam chłód, kiedy przesiadł się
na swój fotel i zapiął spodnie. Sama zaczęłam w pośpiechu się ubierać,
ale on się tym nawet nie przejmował tylko jechał w kierunku mojego domu,
a z głośników dudniła płyta, którą mu nagrałam. Nie odzywaliśmy się do
siebie przez półgodziny. On sprawdzał jak szybko potrafi jechać, a ja
byłam pogrążona w swoich myślach i nawet nie zauważyłam, kiedy Lane
zatrzymał się przed moim domem.
- Emily? –
Wyrwana z moich rozważań niepewnie na niego spojrzałam. – Przepraszam,
nie powinienem był niszczyć ci randki, upijać cię wczoraj i pieprzyć cię
w samochodzie – wyznał ze spuszczoną głową. Skinęłam tylko i złapawszy
za kwiat oraz torebkę wyszłam z jego samochodu i poszłam do domu. Bez
słowa nalałam do wysokiej szklanki wody i poszłam do swojego pokoju.
Ustawiłam prowizoryczny wazon na biurku i włożyłam do niego gerbera od
Alexa, po czym poszłam wziąć prysznic.
Kiedy
już przygotowałam się do spania wyjęłam z torebki telefon i go
włączyłam. Miałam kilkanaście nieodebranych połączeń od Gabe’ a i jakieś
dwadzieścia wiadomości, ale nie chciało mi się tego czytać.
Przeczytałam tylko esemesa od Alexa.
Od: Alex
Dobrze
się dziś bawiłem, Emily i chętnie bym to powtórzył, jeśli oczywiście
masz ochotę ;) Żałuję tylko, że ten typ nam przerwał, bo naprawdę
chciałem cię pocałować
Na moje usta wpłynął
uśmiech. Alex Dawson chciał mnie pocałować! To niesamowite, że chłopak,
w którym kocham się od dawna chciał mnie pocałować!
Do: Alex
Ja
też się dobrze bawiłam i z chęcią to powtórzę :D Naprawdę przepraszam
cię za Gabe’ a, on nie chciał, ale czasami jest zbyt nadpobudliwy ;/
Od: Alex
Luzik, mi tam nic do tego, tylko palant nie ma prawa cię szarpać, Emily
Do: Alex
To mój przyjaciel i nigdy mu się to wcześniej nie zdarzyło. Wyjaśniliśmy to sobie
Od: Alex
Skoro tak mówisz… Zjemy w poniedziałek razem lunch?
Do: Alex
Nie wiem czy twoja siostra nie będzie miała nic przeciwko
Od: Alex
Nie przejmuj się Jane, Emily ;*
*Rock Mafia ft. Miley Cyrus - The Big Bang
Przyjemnie się czyta i nie mogę się doczekać następnych części.
OdpowiedzUsuń