czwartek, 23 kwietnia 2020

1.5. The Big Bang

Rano obudziłam się z okropnym bólem, który rozsadzał mi czaszkę. Z wielkim trudem podniosłam się do siadu, żeby zlokalizować miejsce, w którym się obudziłam… I poczułam… ulgę. Nie, poczułam wielką ulgę, kiedy przyjęłam do wiadomości, że jestem w sypialni Gabe’ a, który nie zostawił mnie na pastwę tego kretyna Harrego.
Obolała ruszyłam w stronę kuchni, gdzie siedział już Jake… Właściwie to spał z głową na blacie wyspy kuchennej, za którą stał Lane.
- Trzymaj – powiedział Gabe, kiedy usiadłam obok Jake’ a i podał mi szklankę z sokiem pomarańczowym oraz dwie tabletki, które od razu zażyłam. – Mam nadzieję, że wczoraj dobrze się bawiliście – mruknął pod nosem, po czym poszedł do siebie.
- Zrobiłam coś złego wczoraj? – zapytałam niepewnie Morrisona, który z trudem uniósł głowę i na mnie spojrzał. Dziewiętnastolatek pokiwał głową na boki. – To czemu on jest na mnie zły?
- Jest zły na mnie – wychrypiał. – Pocałowałem cię. – Wyszczerzyłam oczy na to wyznanie. – Normalnie bym tego nie zrobił, bo przestrzegam zasad z kodeksu, ale byłem mocno wstawiony – wytłumaczył.
- Jakiego kodeksu? – Zmarszczyłam brwi.
- Kodeksu faceta.
- Och – westchnęłam, nadal nie wiedząc, o co konkretnie mu chodzi.
- Poza tym, gdyby był mądry, to nie kazałby ci chlać na umór.
- Nie kazał – zaoponowałam.
- A ten sok?
- Co z nim? – zapytałam zdezorientowana.
To prawda, Gabe przyniósł mi dwa razy sok, ale twierdził, że jest taki kwaśny, bo to grejpfrut i zbyt długo był na słońcu, kiedy chłopaki robili zakupy.
- Było tam więcej gorzały niż soku, Emily – wyjaśnił. – Gabe to dupek.
- Specjalnie mnie upił? – Jake jedynie wzruszył ramionami, a mnie ogarnęła wściekłość.
Co za palant!
Zezłoszczona, pewnym siebie krokiem poszłam w stronę pokoju Lane’ a. Dziewiętnastolatek leżał na łóżku z laptopem na brzuchu i coś pisał.
- Jesteś kretynem, wiesz? – zapytałam spokojnie, a kiedy nie podniósł na mnie swojego wzroku postanowiłam kontynuować. – Kto jest na tyle zdesperowany, żeby kogoś upić, aby zaciągnąć do łóżka?! – zawołałam i dopiero teraz raczył na mnie spojrzeć.
- Nie pochlebiaj sobie, Em – mruknął wrednie.
Bez słowa zabrałam swoją torbę, a potem odnalazłam spodenki i rajstopy, które wciągnęłam na nogi. Włożyłam również buty na stopy i chciałam sobie pójść, ale ten skończony kretyn zastawił mi przejście.
- Gdzie się wybierasz? – Nie odpowiedziałam. – Raczysz się w ogóle do mnie odezwać? – Wzruszyłam barkami. – Emily, do cholery!
- Odsuń się, bo chcę wyjść – powiedziałam normalnym tonem.
- Miałem cię pouczyć matmy.
- Nie marnuj na mnie czasu, Lane – prychnęłam pod nosem, a potem jakimś cudem wyszłam z jego pokoju, a potem z mieszkania.
Wyjęłam komórkę z torby i odnalazłam kontakt Jas, a potem napisałam do niej wiadomość.
Ja: Mogę wpaść?
Jas: Pewnie, pomogę ci się przygotować do randki z Alexem :D
Po upływie dwudziestu pięciu minut byłam już w pokoju mojej przyjaciółki, która szperała w swojej szafie, żeby znaleźć dla mnie jakieś ciuchy na dzisiejsze spotkanie z Dawsonem.
- Jas, czy Nate jest na mnie wkurzony? – zapytałam przypominając sobie sytuację sprzed kilku dni.
- Nic mi o tym nie wiadomo, ale wypytam go. – Przytaknęłam. – Boże, będę miała z tobą sporo pracy – westchnęła przyglądając się mojej twarzy. – Wyglądasz, jakbyś chlała całą noc i uprawiała dziki seks do utraty tchu – zaśmiała się, a ja dołączyłam… Nieco nerwowo, ale jednak. – Byłaś na jakiejś imprezie?
- Można tak powiedzieć – mruknęłam pod nosem i skupiłam się na przeglądaniu Instagrama. Błagam, Jas nie drąż.
- Ostatnio ciężko cię złapać, Emily.
- Po pracy biegam na korepetycje do Gabe’ a – skłamałam.
- Tego przystojnego studenciaka z centrum? – Skinęłam. – Wydaje mi się, że on na ciebie leci. – Wywróciłam oczami.
- To Gabe – westchnęłam. – Laski mu wciskają swoje numery jak siedzi i pije koktajl, poza tym jestem dla niego gówniarą.
- Podoba ci się, przyznaj! – zawołała podjarana.
- Jest przystojny, ale to tyle. – Kolejny raz uniosłam obojętnie barki. – On ma paskudny charakter – mruknęłam pod nosem.
Nie skłamałam. Po tym, czego dowiedziałam się dziś od Jake’ a, Gabe był dla mnie aseksualny. Lepiej! Gabe Lane przegrał u mnie na całej linii i nie zamierzałam się do niego na razie odzywać.
- Ubieraj – powiedziała Jas rzucając we mnie granatową sukienką oraz dżinsową kurteczką.
Westchnęłam jedynie i poszłam do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic, po czym się ubrałam i wróciłam do przyjaciółki, która zajęła się moją twarzą i włosami. Nałożyła mi dość sporo kosmetyków, żeby zakryć worki pod oczami, a włosy jedynie ułożyła, żeby nie wyglądały, jakbym dopiero co wstała z łóżka.
- Gdzie się umówiliście?
- W centrum.
- Podwiozę cię – zaoferowała, a później poszłyśmy do garażu, gdzie wsiadłyśmy do wozu mamy Jas.
Moja przyjaciółka nie była złym kierowcą, ale nie odważyłabym się jechać z nią bez zapięcia pasów. Przez całą trasę do centrum handlowego słuchałyśmy radia, a po dwudziestu minutach pożegnałyśmy się i ruszyłam w stronę nieco zdenerwowanego siedemnastolatka ubranego w czarne spodnie, biały t-shirt i skórzaną kurtkę.
- Cześć – powiedziałam na wstępie, a na ustach Alexa pojawił się śliczny i uroczy uśmiech.
- Cześć, Emily. – Bez zastanowienia pochylił się i cmoknął mój policzek. – Ślicznie wyglądasz – z komplementował i ujął moją dłoń.
- Dziękuję – powiedziałam ze spuszczoną głową, żeby zakryć rumieńce.
- Idziemy? – Przytaknęłam z uśmiechem i pozwoliłam, żeby prowadził mnie w stronę kina. – Popcorn czy nachosy?
- Popcorn! – zawołałam, czym wprawiłam Dawsona w rozbawienie.
Chłopak poszedł do kasy, żeby kupić dla nas prażoną kukurydzę oraz napoje, a ja wyjęłam z torebki telefon, który non stop wibrował. Na wyświetlaczu było zdjęcie Gabe’ a, dlatego niechętnie odebrałam.
- Czego ty jeszcze chcesz? – warknęłam.
- Może grzeczniej, huh? – Jego ton był podobny do mojego.
- Och, wybacz – syknęłam – powinnam podziękować za upicie mnie.
- Gdzie jesteś?
- Nie twój pieprzony interes, Gabe.
- Właśnie, że mój – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Przyjadę po ciebie i…
- Jeśli jeszcze dziś zobaczę cię na oczy, zgłoszę, że mnie zgwałciłeś.
- Jak ci się podoba to nie jest gwałt – prychnął kpiąco.
- Ty świnio, jesteś…! – uniosłam się, ale nie dane mi było dokończyć, ponieważ przyszedł Alex. – Muszę kończyć – warknęłam i rozłączyłam się, a następnie wyłączyłam tej cholerny telefon.
Czy on w tym momencie był poważny?! Miałam być mu wdzięczna za to, że wczoraj mnie upił i wykorzystał?! A może miałam go dziś całować po stopach w ramach przeprosin, że nawet nie pamiętam pocałunku z Jake’ m?! Cholerny Gabe Lane! Nienawidzę go!
- Wszystko w porządku, Emily? – Przytaknęłam, bo nie chciałam psuć humoru jeszcze Alexowi. – Wyglądasz na zdenerwowaną. – Położył dłoń na moim barku i spojrzał mi w oczy, a to był gwóźdź do trumny, ponieważ się popłakałam. – Ej, mała nie płacz. Chodź. – Zaprowadził mnie do pobliskich krzesełek, na których usiedliśmy. Alex odłożył na stolik pudełko z popcornem i napoje, a później ujął moje dłonie w swoje duże ręce. – Mów, co jest?
- Nie chcę ci zawracać głowy. – Pociągnęłam nosem.
- Jeśli Jane znowu coś odwaliła to mi powiedz – mruknął poirytowany.
- Pokłóciłam się z przyjacielem.
- Z Nate’ m? – Zmarszczył brwi, ale pokiwałam głową na boki. – To z kim?
- Z Gabe’ m.
- Z tym korepetytorem? – Skinęłam. – O co wam poszło?
- Mamy nieco inne poglądy na pewne sprawy i trochę się z wyzywaliśmy.
- Ej, misiek – powiedział rozczulony i jednym płynnym ruchem przeniósł mnie na swoje kolana, po czym przytulił do swojego torsu – dogadacie się, serio.
- Skąd wiesz?
- Bo Emily Reed nie jest konfliktową osobą – wyznał i ucałował moje czoło. – Chcesz pójść na ten film czy wolisz się przejść?
- Wydałeś pieniądze na bilety, dlatego nie mogą się zmarnować – powiedziałam pociągając nosem. – Chodźmy – odchrząknęłam i wstałam. Wygładziłam sukienkę Jas, a później wystawiłam dłoń w kierunku chłopaka, który z szerokim uśmiechem ją ujął. Podał mi napój, a sam zabrał swój i popcorn, i ruszył w stronę sali. Podał bilety, za sprawą których mogliśmy wejść i zająć odpowiednie miejsca. – Jaki film wybrałeś?
- Trochę lamerski – zaśmiał się pod nosem.
- To znaczy?
- Aladyna – mruknął ze spuszczoną głową.
- Lubię – przyznałam szeptem, a następnie cmoknęłam go w policzek, ale nie bardzo wiedziałam, co mną w tym momencie kierowało.
- To było miłe. – Uśmiechnął się i zwrócił mi całusa w policzek.
Film zaczął się po dziesięciu minutach, które Alex przeznaczył na zabawę moimi palcami, a ja się temu poddałam.
Nie mogłam uwierzyć, że moja marzenie o randce z Alexem Dawsonem właśnie się spełniało. Śniłam o tym dniu wiele razy i wyobrażałam sobie jego przebieg, ale to było o wiele lepsze niż wyobraźnia! Bo byłam tutaj ciałem i duchem obok prawdziwego Alexa Dawsona z krwi i kości! To było niesamowite, tym bardziej, że nie przeszkadzało mu jak przez pół filmu opierałam głowę o jego bark. Ba! On sam objął ramieniem moje plecy, czym sprawił mi jeszcze większą przyjemność.
Po filmie postanowiliśmy się jeszcze przejść zanim Alex odwiózłby mnie pod dom. Szliśmy alejkami w parku trzymając się za ręce. On – wysoki i przystojny i ja – niska i ubrana w jego kurtkę, ponieważ się ochłodziło. Biedny, przeze mnie musiał marznąć.
- Poproszę jednego – zwrócił się do pani, która właśnie sprzątała swój wózek z kwiatami.
- Alex, nie trzeba… – podjęłam, ale uciszył mnie ruchem ręki.
- To będą trzy dolary, młody człowieku – powiedziała, a Alex podał jej należną kwotę, a w zamian dostał różowego gerbera, którego mi wręczył. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam było powąchanie kwiatka, który pachniał nieziemsko.
- Jest śliczny, dziękuję. – Uśmiechnęłam się, a następnie wspięłam się na palce i ucałowałam jego policzek.
- Jeśli będziesz się uśmiechać tak cały czas, to codziennie będę ci kupował kwiatki – zaśmiał się, a później zarzucił ramię na moje barki i przyciągnął bliżej swojej klatki piersiowej.
Cali roześmiani szliśmy w stronę samochodu chłopaka, kiedy dostrzegłam kogoś, kogo nie miałam ochoty dziś oglądać.
- Alex, może pójdziemy na około? – zapytałam, a on jedynie się uśmiechnął i przystanął, po czym pochylił się i już miał złączyć nasze usta w pocałunku, kiedy ten spatologizowany kretyn pociągnął mnie w tył. – Oszalałeś?! – wrzasnęłam wściekła.
- Do auta! – wrzasnął Gabe mordując wzrokiem Alexa. – Ogłuchłaś?! Do auta, Emily!
- Uspokój się! – zawołałam łapiąc za jego przed ramię. – Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, huh?!
- Powinnaś siedzieć nad matmą – burknął pod nosem – a nie szlajać się z jakimiś pajacami.
- Słuchaj, stary…
- Nie nazywaj mnie tak, gówniarzu – wycedził przez zaciśnięte zęby Gabe, po czym zdjął mi z ramion kurtkę Dawsona i rzucił nią w moją randkę. – Randka skończona. Emily, do auta. – Wskazał mi odpowiedni kierunek dłonią i czekał aż wykonam jakikolwiek ruch zgodny z jego oczekiwaniem.
- Dziękuję za dziś, Alex – powiedziałam ze spuszczoną głową i niepewnie postawiłam krok w jego kierunku. – Przepraszam za niego – szepnęłam do ucha siedemnastolatka, kiedy go przytulałam – wynagrodzę ci to. – Szybko cmoknęłam go w policzek, ale znowu zostałam szarpnięta i tym razem Gabe prowadził mnie niczym niesforne dziecko do swojego samochodu. Kiedy upewnił się, że drzwi z mojej strony są zamknięte, zajął miejsce kierowcy i uruchomił silnik.
- Zamierzasz się odezwać? – burknął, ale nadal siedziałam nadąsana i obrażona za to, że zniszczył mi randkę. – Emily, do diabła to nie jest chłopak dla ciebie.
- A skąd ty to możesz wiedzieć?! – zawołam wściekła.
- Bo znam się na takich gnojkach i uwierz mi, jemu wcale nie chodzi o twój uśmiech czy dawanie ci jakichś badyli. – Kiwnął na kwiat, który trzymałam w ręce. – On chce ci się dobrać do majtek. – Wybuchłam kpiącym śmiechem.
- Powiedziałeś co wiedziałeś! Sam cały czas…
- Ale ja ci o tym mówię otwarcie, a nie bawię się w jakieś podchody – wyznał i zaparkował w jakimś zaułku. – Teraz mam na ciebie ochotę.
- Zapomnij – fuknęłam zła. – Nie będziesz traktował mnie w ten sposób, a później oczekiwał, że rozłożę przed tobą nogi, Gabe!
- Em – mruknął przeciągając i muskając kciukiem mój policzek – ładnie proszę. – Wydął wargę, a kciukiem zaczął sunąć po moich ustach.
- Gabe – ostrzegłam, ale mój głos drżał, a kiedy Lane to odkrył już nie miał zahamowań.
Bez trudu usiadł na mnie, rozpychając kolanem moje uda. Rozłożył fotel, a później musnął moje usta gryząc mnie w wargę, co spowodowało tylko moje jęknięcie.
- Nienawidzę cię – wycedziłam przez zaciśnięte zęby, a on jedynie chytrze się uśmiechnął i zaczął atakować mnie swoimi ustami. W międzyczasie pozbył się mojej kurtki i rozpiął guziczki sukienki, która teraz przypominała narzutkę.
- Uwielbiam twoje cycki, Em – wypalił zanim odpiął mój stanik i zaczął obcałowywać po kolei moje piersi. Czułam podniecenie, które z wściekłością na Gabe’ a stanowiło mieszankę wybuchową.
Gabe swoją lewą rękę zacisnął delikatnie na mojej szyi, a prawą wsunął w moje majtki i zaczął mnie pieścić.
- Och, Gabu – wyjęczałam, a na twarzy mojego korepetytora pojawił się uśmiech triumfu.
- Tę minę mogę oglądać do końca życia – wyznał, a potem łapczywie zaczął mnie całować. Zaczęłam się bronić, a mój język odpowiadał na każdą zaczepkę ze strony Lane’ a. Wykorzystując jego nieuwagę odpięłam jego spodnie i złapałam za jądra, ale tylko na chwilę, żeby zaraz zacząć pocierać jego penisa w górę i w dół. – Uch, maluchu – sapnął i na moment się zatrzymał. – Przyśpiesz. – Wykonałam jego polecenie, ale po chwili mnie zatrzymał i zabrał moją rękę, którą trzymał swoją nad moją głową. Zsunął moje majtki i bez ostrzeżenia wszedł we mnie, a ja głośno krzyknęłam z rozkoszy i odrobiny bólu. – Nie możesz całować moich kumpli – wypalił nagle. – To nie jest sprzedaż wiązana, ani żaden układ rozumiesz? W tym przypadku jesteś tylko moja i ja mam wyłączność – tłumaczył mi wykonując kolejne pchnięcia. – Rozumiesz? – Kiedy nie odpowiedziałam zatrzymał się.
- Co robisz? – zapytałam zdezorientowana. – Gabe…
- Nie pozwolę ci dojść, dopóki mnie nie przeprosisz.
- Żartujesz? – Mulat pokiwał jedynie z powagą głową na boki. – Ale ja nawet tego nie pamiętam!
- To nie jest mój problem, Em.
- Upiłeś mnie, kretynie, a potem jesteś wściekły, bo jakiś twój typ mnie przelizał?
- Nie jakiś typ, tylko mój przyjaciel – poprawił. – Poza tym, gdybyś odwaliła taki numer z Antem też miałabyś u mnie przejebane.
- Ty nie widzisz jak bardzo ta sytuacja jest irracjonalna? – warknęłam podpierając się na łokciach. – Sam do tego doprowadziłeś upijając mnie!
- Nie będę się z tobą wykłócał, kto zawinił. – Otworzyłam usta, ponieważ zabrakło mi słów do tego człowieka. Czy on przepuszcza słowa przez maszynkę zanim je wypowie?! – Masz mi obiecać, że więcej tego nie zrobisz, Emily. – Wywróciłam oczami, a on uszczypnął mnie w sutek, dlatego pisnęłam. – Będę to robił za każdym razem, kiedy podczas seksu wywrócisz oczami. Obiecaj, że nie odjebiesz niczego z Jake’ m lub Antem.
- Obiecuję – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. – A ty masz przeprosić Alexa. – Gabe wybuchł śmiechem, ale zaprzestał go, kiedy mocniej ścisnęłam za jego jajka. – Masz go przeprosić, że zachowałeś się jak złamas, rozumiesz?
- Em – pisnął, jednak szybko odchrząknął – nie będę przepraszał tego gówniarza, bo nic nie zrobiłem.
- Masz go przeprosić, bo inaczej nigdy więcej mnie nie zobaczysz. – Wywrócił oczami, dlatego znowu go ścisnęłam mocniej.
- Dobra – warknął – przeproszę tego gnojka. – Pocałował mnie wściekle i znowu zaczął mnie pieprzyć, ale nie było w tym niczego przyjemnego. Przez Gabe’ a przemawiała wściekłość i rozgoryczenie, że musiał przystać na czyjeś warunki oraz szał wywołany tym, że ktoś podważył jego zdanie.
Wbrew wszystkemu seks z Gabe’ m był niesamowity tylko uczucie, kiedy skończył było negatywne. Mimo ciepła rozlewającego się w moim podbrzuszu, czułam chłód, kiedy przesiadł się na swój fotel i zapiął spodnie. Sama zaczęłam w pośpiechu się ubierać, ale on się tym nawet nie przejmował tylko jechał w kierunku mojego domu, a z głośników dudniła płyta, którą mu nagrałam. Nie odzywaliśmy się do siebie przez półgodziny. On sprawdzał jak szybko potrafi jechać, a ja byłam pogrążona w swoich myślach i nawet nie zauważyłam, kiedy Lane zatrzymał się przed moim domem.
- Emily? – Wyrwana z moich rozważań niepewnie na niego spojrzałam. – Przepraszam, nie powinienem był niszczyć ci randki, upijać cię wczoraj i pieprzyć cię w samochodzie – wyznał ze spuszczoną głową. Skinęłam tylko i złapawszy za kwiat oraz torebkę wyszłam z jego samochodu i poszłam do domu. Bez słowa nalałam do wysokiej szklanki wody i poszłam do swojego pokoju. Ustawiłam prowizoryczny wazon na biurku i włożyłam do niego gerbera od Alexa, po czym poszłam wziąć prysznic.
Kiedy już przygotowałam się do spania wyjęłam z torebki telefon i go włączyłam. Miałam kilkanaście nieodebranych połączeń od Gabe’ a i jakieś dwadzieścia wiadomości, ale nie chciało mi się tego czytać. Przeczytałam tylko esemesa od Alexa.
Od: Alex
Dobrze się dziś bawiłem, Emily i chętnie bym to powtórzył, jeśli oczywiście masz ochotę ;) Żałuję tylko, że ten typ nam przerwał, bo naprawdę chciałem cię pocałować
Na moje usta wpłynął uśmiech. Alex Dawson chciał mnie pocałować! To niesamowite, że chłopak, w którym kocham się od dawna chciał mnie pocałować!
Do: Alex
Ja też się dobrze bawiłam i z chęcią to powtórzę :D Naprawdę przepraszam cię za Gabe’ a, on nie chciał, ale czasami jest zbyt nadpobudliwy ;/
Od: Alex
Luzik, mi tam nic do tego, tylko palant nie ma prawa cię szarpać, Emily
Do: Alex
To mój przyjaciel i nigdy mu się to wcześniej nie zdarzyło. Wyjaśniliśmy to sobie
Od: Alex
Skoro tak mówisz… Zjemy w poniedziałek razem lunch?
Do: Alex
Nie wiem czy twoja siostra nie będzie miała nic przeciwko
Od: Alex
Nie przejmuj się Jane, Emily ;*


*Rock Mafia ft. Miley Cyrus - The Big Bang

1 komentarz:

  1. Przyjemnie się czyta i nie mogę się doczekać następnych części.

    OdpowiedzUsuń